12/30/2012

Domek z kart

Nie mogę zasnąć. Słucham Bullet for My Valentine i myślę. O wszystkim i o niczym. Tak naprawdę myślę po to żeby nie zasnąć a wiem, że potrzebuję snu. Obawiam się, że mój umysł zaserwuje mi emocjonalny bieg przez plotki pod postacią różnych dziwnych obrazów i nazwie to snem choć dla mnie będzie to koszmar.

Macie czasami takie wrażenie, że wasze życie, to co robicie, jest jak budowanie domku z kart?
Od kilkunastu dni budowałam swój domek. I tym razem łudziłam się, że dam radę go ukończyć i że przetrwa wszystko. Zapomniałam zamknąć okno i mały wietrzyk go zburzył. Upadł domek a wraz z nim złudne nadzieje.
Pocieszam się, że tym razem ja nie padłam razem z nim. Byłam głupia i naiwna sądząc, że dam radę. doping życzliwych na niewiele się zdał.

Chociaż może to i lepiej, że tak się skończyło? Może tak będzie lepiej dla mnie, dla wszystkich? Dziwna lekcja od losu, którą muszę przyjąć z pokorą?
W końcu nic nie zdarza się bez przyczyny. Karma's a bitch i wraca do nas czy tego chcemy czy nie.

Uczcie się na moich błędach. Nie budujcie domków z kart mając nadzieję, że nie upadną. Bo tak będzie. A im wyższy domek będzie, tym boleśniejszy upadek was czeka.
I nie mówcie, że nie ostrzegałam.

Karola xxx

No comments:

Post a Comment