2/15/2012

Filmowe Walentynki

Wa-Len-Tyn-Ki :D
na ulice wypełzły miziające się pary, które postanowiły zacieklej niż zwykle obwieścić nam jak bardzo są szczęśliwi i że ich miłość nie zna granic. Good for them :P Połączyli siły z producentami czekoladek , okazjonalnych dupereli oraz kartek i BooM, zasypali nas swym zacnym "I love You". I wiecie co, ku mojemu zaskoczeniu, nie przeszkadza mi to (w tym roku :P ). Naprawdę, szczerze im życzę happily ever after, pomimo tego iż uważam walentynki za "święto" służące jedynie napędzaniu koniunktury i okazywanie sobie uczuć w dosyć kiczowaty sposób. ale nie o tym chciałam.
w tym roku walentynki są szczególne, bo:
a)cieszę się z bycia singielką
b)serduszko bije tylko dla mnie
c)jak to ujęła Samantha Jones "Jeśli miłość oznacza porzucenie JA na rzecz ON/ONA, to ja rezygnuje"- póki jest sposobność, musze skupić się na sobie i swoich potrzebach. czekają mnie egzaminy, jestem w trakcie pisania mojego pierwszego scenariusza filmowego (dużo tego '-ego'. crap) i mam zamiar dostać się na ten staż do BBC, Bóg mi świadkiem, że dam z siebie więcej niż wszystko!

Dzisiejszy dzień zakochanych: spacerek na miasto z Kesją i buszowanie w CEX'ie ;3 kupiłam 5sezon 'Sex and the city', '27 dresses' i 'The other Boleyn girl'.
Następnie seansik z Anetką, kupa śmiechu, oglądałyśmy 'Smerfy'. nadal uważam, że komputerowe smerfy do pięt nie dorastają rysowanym, ale ponieważ akcja filmu rozgrywa się w Nowym Jorku byłam zadowolona :))
Film lekki, trochę zabawny, dobry dla dzieci.

Żeby poczuć "magię święta" obejrzałam '27 sukienek'. Komedia romantyczna pierwsza klasa :D
Jane kocha miłością szczerą śluby i wszystko co z nimi związane, dlatego z chęcią organizuje przyjęcia weselne znajomym. w ten sposób dorobiła się 27 sukienek druhny w szafie (tak, Jane była druhną 27 razy! sic!). Marząc o własnym ślubie, kocha swojego szefa, który zakochuje się w siostrze Jane- Tess. A wiecie kto będzie organizował ślub George'a i Tess? :) Taak, Jane :) szczęścia życzę kochana, bo łatwo nie będzie. w międzyczasie Jane poznaje przystojnego dziennikarza New York Journal, który pisze ślubną rubrykę. Każda nowojorska para marzy o informacji o ich ślubie na "Page Six" a co dopiero o artykule na temat ich miłości, planowania ślubu i relacji z ceremonii. oczywiście wszystko w przesłodzonym, wręcz ckliwym klimacie. I tym właśnie zajmuje sie Kevin, który postanawia dla odmiany napisać artykuł o Jane i o jej byciu druhną (wiecznie), który z resztą doprowadzi do sporych zmian w jej życiu.


reżyseria Anne Fletcher (Taniec zmysłów)
scenariusz Aline Brosh McKenna (Diabeł ubiera się u Prady)
Jane-Katherine Heigl  (serial Chirurdzy, Wpadka) 
Kevin- James Marsden (X-men) 


Film przyjemny, do uśmiechu i wzruszenia : )




Korzystając z okazji, że Kesja pożyczyłam mi laptopa, obejrzałam jeszcze "The other Boleyn girl". Uważam, polski tytuł filmu za kompletną porażkę- "Kochanice Króla". Jakby nie było, w tłumaczeniu tytułów jesteśmy niesamowici, niektóre są tak absurdalne i nie mają za wiele wspólnego z oryginałem, że nie wiadomo czy się śmiać czy płakać....MASAKRA.....
Dobra, nie ważne. tym tematem zajmę się w innym poście, jeśli go ukończę (tak, takowy powstaje).


Czasy Tudorów to okres dziwny/pokręcony, pełen szalonych, wręcz zaskakujących układów. By pozyskac upragnioną pozycję na dworze seniorzy rodu Boleyn decydują, że córka Anna ma zabiegac o względy króla Henryka VIII, którego niechęć do swej żony Katarzyny Aragońskiej, która nie potrafi dać mu męskiego potomka, narasta z każdym dniem.  Dwie siostry Boleyn - Anna (Natalie Portman) i Maria (Scarlett Johansson) mają zabiegać o względy króla (Eric Bana), tak by wybrał jedną z nich na swą kochankę. Jednak to co miało być próbą pomocy rodzinie przeradza się w bezwzględną rywalizację o miłość króla. Jego serce zdobywa ostatecznie Maria, która zostaje królewską nałożnicą i rodzi mu syna. Jednak niczym nie zrażona przebiegła i chorobliwie ambitna Anna nie ustaje w walce o przychylność władcy. Bez skrupułów i metodycznie realizuje swój plan: zostać królową Anglii.

 Reżyseria: Justin Chadwick
Scenariusz: Peter Morgan
Jako fanka dramatów historycznych (niespodzianka, nie wiele osób o tym wie) byłam zadowolona i to bardzo. Cudowne kostiumy ( w serialu The Tudors stroje bardziej odpowiadają kanonowi elżbietańskiemu niż okresowi Henryka VIII) gra aktorska -fajnie, fajnie i generalnie będę filmu bronic, bo dotyczy okresu Tudorów (zakochana w dynastii Tudorów- zaskakujące 108lat, które powinny zostać bardziej docenione).
podoba mi się zestawienie Portman-Johansson, Eric Bana to wykapany Henio(niestety tylko z wyglądu) a Kristin Scott Thomas jako Lady Elizabeth Boleyn jest świetna. 

Scena na plaży kiedy Anna powraca z wygnania (wysłano ją do Francji, bo poślubiła Henry Percy'ego, który był zaręczony z inną kobietą i jako wysoko urodzony, potrzebował pozwolenia króla na ślub). Dużo odcieni niebieskiego, muzyka i obraz robią przyjemne wrażenie dla oka ;) zdecydowanie moja ulubiona scena :))



Oglądanie tych filmów naprawdę sprawiło mi przyjemność i gorąco je wam polecam :)

a tu taki filmik znaleziony w internecie, jest to fan made trailer do 'The other Boleyn girl' i naprawdę wow!
:) miłego dnia :)

1 comment:

  1. http://allegro.pl/listing/user.php?us_id=24648109

    każdy film dobry!
    zapraszam.

    ReplyDelete