9/29/2011

co za dzień

O.O
masakrycznie....
Naprawdę, nie wyolbrzymiam ani nic. Jest gorąco i to bardzo. Że tak powiem, nawiedził nas polski, gorący lipiec. Dlatego dzisiejsze zajęcia z historii były takie, hm, emocjonujące? Klasa średniej wielkości, ponad 30 osób, zamknięte okna i brak klimatyzacji. Taaak, było cudownie. Co było w tym takiego emocjonującego? no nie wiem. pusta butelka po wodzie=pragnienie, generalnie wkurzenie, bo to były zajęcia łączone z grupą z mediów więc w c**j notatek do zrobienia i Zack, który siedział obok i wkurzał mnie, więc musiałam sie powstrzymywać przed walnięciem go. (ten koleś jest irytujący).
W końcu, po 3 dniach udręki, łazienka 'odświeżona' (remont to za duże słowo). Mama wściekła, bo już z framug jest pozdzierana farba xD  Przynajmniej łazienka ładnie wygląda i aż chce sie w niej byc >D

Jutro assessment z angola. Recenzja i napisac własne response na jej temat, trzymając się fachowego słownictwa typu lexis zamiast words. W ogóle jakoś w tym tygodniu nie mam ani ochoty chodzic na zajęcia, ani chęci do nauki. Trzeba przeżyc jutrzejszy dzień, odpocząc w piątek i w sobotę na basen :) chociaż nie wiem z czego sie tak ciesze. w końcu to siedlisko syfu, syfu i syfu oraz bakterii. BŁeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee! i FUJ!!!

a za 2 tygodnie na historii do kina na Bitwe Warszawską :)

No comments:

Post a Comment